A więc jak wiadomo kupiłem komputer. Pod Wiedźmina 3. Tydzień po kupnie, przesunęli premierę z lutego na maj. A ja już poinstalowałem jedynkę i dwóję, z zamiarem odświeżenia, wszystkie dodatki, przygody, mody i patche. Troszkę zrezygnowany, ale zacząłem grać. Krótkie przypomnienie Wiedźmina.
Gra roku i najlepszy RPG dopóki nie pojawił się drugi. Pierwsza gra (przynajmniej z którą się spotkałem), gdzie dialogi nagrywano w formie dialogów, aktor naprzeciw aktora (w przeciwieństwie do : „Masz, tu są twoje kwestie przeczytaj wszystkie. Najlepiej jednym tonem, jak syntezator głosu.”) dzięki czemu dostajemy. precyzyjnie oddane wypowiedzi, które są więcej niż tylko słowami, mają w sobie odpowiednie emocje, barwę głosu i przekaz. Klimatyczna muzyka podkreśla nastrój w zależności od sytuacji (lub miejsca) wprowadzając nas w klimat Sapkowskiego coraz lepiej.
Innowacyjny i własny system (co zawsze cenie bardziej, od powielonego, nawet jeśli ów powielony, jest zajebisty) walki oraz rozwoju postaci powalił na kolana większość RPG-ów. A to dlatego, że zamiast zaklikiwać wrogów, patrzeć jak czy ich życie spada szybciej od twojego lub wybierać z paska menu, co postać ma zrobić, mamy sekwencje kombosów, na które potrzebne jest wyczucie czasu i umiejętność doboru stylu pod przeciwnika. Kilka różnych stylów walki można poprzeć magicznymi znakami, eliksirami wzmacniającymi lub petardą rzuconą pod nogi przeciwnika. I tu dochodzi bardzo (ale to bardzo) bogate drzewo rozwoju postaci, które pozwala nam od samego początku decydować, która kombinacja umiejętności pasuje do naszej gry najlepiej. Wpakować w życie i siłę, żeby brnąć jak czołg przez wrogów? W znaki i załatwiać ich raczej z daleka? Czy może w alchemie i wzmacniać się eliksirami prze każdą walką? A może ostateczny balans i niczym Bruce Lee, być jak woda i zawsze dostosowywać się do przeciwnika. Brakuje tylko dobrego wytwarzania broni, bo są tylko trzy rodzaje dostępnych rud, a lepsze miecze się znajduję/dostaję tak czy tak. A zbroje w grze są trzy (w sumie 4, ale bieganie w samych gaciach w prologu się nie liczy), więc tutaj dosyć słabo, tym bardziej, że już na początku drugiego aktu, kupujemy pierwsze ulepszenie, które dopiero możemy zmienić na lepsze w połowie piątego, de facto dwie godziny przed końcem zabawy.
Fabuła natomiast jest interesująca i bardzo w ciągająca. Zachowana w stylistyce cyklu wiedźmińskiego, perfekcyjnie oddaje przeżycie przygód Geralta. Nowe postacie, pod względem różnorodności i głębi, nie ustępują tym znanym z książek. Klasyka, czyli zabijaniu potworów zręcznie przeplata się politycznymi intrygami, problemami zwykłych ludzi, aferami miłosnymi, ratowaniem niewinnych i zwykłym skurwysyństwem. Na wiedźmina czekają też nie kończące się wybory, w większym stopniu moralne niż geograficzne. Dowiadujemy się, że nie zawsze można rozróżnić między dobrem, a złem, a wybory niosą długofalowe konsekwencje, które nie zawsze można przewidzieć. Czy zabicie potwora atakującego człowieka jest zawsze dobre? Jeżeli ten człowiek to morderca i zasługuje na śmierć, czy pozwolimy potworowi go rozszarpać? A może ten potwór, to ścigający przestępców wilkołak. A może jak pozwolimy potworowi żyć, to kogoś uratuje. A może zabije sto osób. Jedno jest pewne, ciężar konsekwencji spada na nas i czasem jest bardzo trudno wybrać.
Na koniec, na rozjaśnienie humoru dochodzą przygody, które rozbrajają humorem, porzucając częściowo konwenanse czerpią garściami z popkultury i bieżących wydarzeń. Najgodniejsze polecenia są Wiedźminkołaj i Wesele.
Mimo drobnych niedociągnięć, bez zawahania 10/10.